Doradca MSZ Ukrainy: „Wszystko, co wydarzy się w Mariupolu, będzie zależało od osobistych decyzji Putina”

Doradca MSZ Ukrainy: „Wszystko, co wydarzy się w Mariupolu, będzie zależało od osobistych decyzji Putina”, fot. Getty Images/ Chris McGrath
podpis źródła zdjęcia

„Ukraiński rząd robi, co w jego mocy w kwestii Mariupola, ale rozwój sytuacji jest uwarunkowany osobistym stanowiskiem Putina; od jego decyzji będzie zależeć wszystko, co wydarzy się w tym mieście” – ocenił w czwartek doradca szefa MSW Ukrainy Wadym Denysenko, cytowany przez agencję UNIAN.

„W dwóch miejscach na froncie sytuacja jest obecnie krytyczna – w Mariupolu, konkretnie w zakładach metalurgicznych Azowstal, a także na kierunku ługańskim. Najcięższe ostrzały w obwodzie ługańskim mają miejsce w okolicach Rubiżnego i Siewierodoniecka. Rosjanie skoncentrowali swoje wysiłki pod Iziumem, a także przerzucają dodatkowych żołnierzy i sprzęt z obwodu charkowskiego do regionów ługańskiego i donieckiego” – poinformował Denysenko. 

W ostatnich dniach udało się uratować kilkuset cywilów, którzy przez ok. 2 miesiące ukrywali się w rozległych podziemnych korytarzach i schronach na terenie Azowstalu – ostatniego punktu ukraińskiego oporu w Mariupolu, bronionego przez pułk Gwardii Narodowej „Azow” i 36. Samodzielną Brygadę Piechoty Morskiej. 

Zorganizowanie korytarzy humanitarnych było możliwe dzięki współpracy strony ukraińskiej z ONZ. W ocenie mera Mariupola Wadyma Bojczenki nie ma pewności, że z terenu fabryki wyprowadzono już wszystkie osoby cywilne. 

„Tylko kiedy nastąpi zupełne wstrzymanie ognia, będziemy mogli odpowiedzieć na pytanie, czy wszyscy cywile zostali ewakuowani. Są jednak niepewne szacunki, zgodnie z którymi znajdują się tam jeszcze ludzie czekający na ewakuację” – powiedział we wtorek Bojczenko. 

Z kolei źródła w pułku „Azow” przekazały doniesienia, że w Azowstalu nie pozostali już żadni cywile. 

Sytuacja mieszkańców Mariupola jest katastrofalna: według ostrożnych szacunków w mieście mogło dotychczas zginąć ponad 20 tys. osób.
źródło: PAP, fot. Getty Images/ Chris McGrath
Więcej na ten temat