Koalicyjna rada rządzących prawie całkowicie doszła do porozumienia w kwestii podstawowych założeń reformy podatkowej. Planowany jest wzrost podatku dochodowego oraz powszechny podatek od nieruchomości. – Nowe dochody są potrzebne, ale nie tylko kosztem podatków – uważa ekonomista Nerijus Mačiulis.
Premier Gintautas Paluckas potwierdził, że osiągnięto porozumienie w sprawie powszechnego podatku od nieruchomości (z poszczególnymi zastrzeżeniami), o jeden punkt procentowy wyższego podatku dochodowego, który po reformie wyniesie 17 proc., ulgowej stawki VAT (lit. PVM), która wzrośnie z 9 do 12 proc. oraz trzech progów stawki podatku dochodowego.
Wielkość podatku dochodowego (GPM) będzie zależała nie od źródła dochodów, tylko od ich wysokości – podatek będzie miał trzy progi podatkowe 20, 25 i 32 proc. Ustalono, że podatek od składek ubezpieczeniowych wyniesie 10 proc., zaś w poszczególnych przypadkach będzie obowiązywać ulga w wysokości 5 proc.
Podatek od nieruchomości
Zgodnie z ustaleniami zaplanowano m.in. powszechny podatek od nieruchomości ze stawkami progresywnymi: 0,1 proc. dla nieruchomości o wartości do 200 tys. euro, 0,2 proc. – od 200 do 400 tys. euro, 2 proc. dla nieruchomości o wyższej wartości.
Ulgi w wysokości 50 proc. przewidziane są dla właścicieli pierwszego mieszkania, najemców z oficjalnymi umowami najmu oraz osób w trudnej sytuacji socjalnej. Rozważane jest wprowadzenie podatku w wysokości 0,5 proc., 1 proc. czy 2 proc. od tzw. nieruchomości klasy premium. Planuje się też wprowadzenie podatku w wysokości 4 proc. od nieużywanych, opuszczonych nieruchomości.
Na razie nie wiadomo, czy opodatkowanie nieruchomości w miastach i na terenach wiejskich będzie się różniło. Nie rozważa się też możliwości, żeby wysokość podatku od nieruchomości zależała od dochodów właściciela.
Premier Paluckas zapowiada, że połowa dochodów z podatku od nieruchomości zostanie skierowana do Funduszu Obrony Narodowej i samorządów, a później, gdy zmieni się sytuacja geopolityczna, samorządy otrzymywałaby cały dochód z tego podatku.
Jednorazowe źródła dochodu
Ekonomista Nerijus Mačiulis mówi, że trzeba szukać nowych dochodów, ale nie tylko kosztem podatków.
– Z pewnością większość mieszkańców Litwy zgadza się z tym, że trzeba szukać dodatkowych sposobów na zwiększenie dochodów budżetowych. Środki te można przeznaczyć na obronność, na potrzeby socjalne. W tym celu należałoby nie tylko podnosić podatki czy wprowadzać nowe. Można wykorzystać jednorazowe źródła dochodu np. wyprzedając nieużywany majątek narodowy. Państwo mogłoby także poszukać różnych możliwości oszczędzania długookresowego, m.in. poprzez redukcję obciążeń administracyjnych czy zbędnych instytucji państwowych – zauważa.
Ekspert jest zdania, że przede wszystkim należałoby wstrzymać się od zwiększenia podatku dochodowego mieszkańców.
– Wzrost tego podatku zmniejszy możliwości Litwy w utrzymania na krajowym rynku oraz zachęcaniu do podjęcia tu pracy wykwalifikowanych specjalistów, których i tak już u nas brakuje. Zmniejszy się też liczba powracających do kraju emigrantów, naszych obywateli, którzy rozważają możliwość powrotu. Żadne inne podatki nie wpłyną tak ujemnie na sytuację gospodarczą jak wzrost podatku dochodowego – wyjaśnia Nerijus Mačiulis.
Dodatkowe 500 mln euro
Koalicja rządząca jeszcze nie podjęła ostatecznej decyzji, co do ulgowej taryfy VAT na owoce, warzywa i produkty ekologiczne. Natomiast wcześniej już ustalono, że zostanie wprowadzony podatek cukrowy, obejmujący napoje zawierające cukier lub inne substancje słodzące.
– Ostateczne taryfy będą wiadome po tym, jak Ministerstwo Finansów przedstawi dokładne podliczenia. Teraz czekają nas dyskusje z partnerami społecznymi, z grupami społecznościowymi. Omówimy planowane zmiany podatkowe oraz to, jak poskutkują one na finanse osobiste, na działalność biznesową, na poszczególne sektory gospodarki – zapowiedział premier Paluckas.
Jeżeli Sejm zaakceptuje zmiany podatkowe, do budżetu państwa co rok wpłynie dodatkowe 500 mln euro.