W Hiszpanii parada Trzech Króli została zakłócona przez pandemię

Fot. Pablo Blazquez Dominguez / Stringer / Getty Images
podpis źródła zdjęcia

W Hiszpanii na początku stycznia następuje najzabawniejszy okres w roku dla dzieci. Ludzie gromadzą się na ulicach, by spotkać Trzech Króli przynoszących prezenty. W tym roku tradycję spektakularnych parad zakłóciła jednak pandemia koronawirusa.

W Hiszpanii dzieci nie czekają na Świętego Mikołaja czy Dziadka Mroza, ale na Kacpra, Melchiora i Baltazara, którzy w poranek 6 stycznia przynoszą prezenty.

Każdego roku miliony Hiszpanów w całym kraju wychodzą na ulice, aby powitać parady przy akompaniamencie muzyki i tańców, a dla wiwatujących tłumów rzucane są słodycze.

Jednak w świetle zakazu organizowania wydarzeń publicznych, wprowadzonego w celu spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa, samorządy w kraju szukały kreatywnych sposobów na zachowanie cudu Trzech Króli.


Królowie przypływają do Barcelony

W Barcelonie organizatorzy już od lata przygotowywali kompleksowy plan, obawiając się, że życie nie wróci do normy do stycznia.

„To prawdziwie tradycyjne święto - szalona zabawa, prawdziwa rodzinna impreza z tańcami, światłami, platformami i obserwującymi ulice kibicami” - powiedział Esteve Carames, który jest odpowiedzialny za festiwal w stolicy Katalonii, gdzie 700 tys. ludzi zwykle przechodzi 3-kilometrową trasę.  

W tym roku Trzej Królowie przypłyną łodzią. Ich zejście na ląd będzie transmitowane na żywo w telewizji z portu stolicy Katalonii, po czym odbędzie się wcześniej sfilmowana parada.

W tym północno-wschodnim hiszpańskim mieście otwarto również tematyczny park rozrywki Trzech Króli pod gołym niebem. Park jednorazowo może pomieścić do 400 gości, jest muzyka i są dekoracje, ale nie ma aktorów i elementów, które można by dotknąć.

50 tys. darmowych biletów do tego parku, który będzie otwarty od 28 grudnia do 25 stycznia, zostały wykupione w ciągu kilku godzin.

Co dziwne, tegoroczne obchody były droższe niż w poprzednich latach – suma wyniosła 1,2 mln euro. Dla porównania, w poprzednich latach imprezy kosztowały około 800 tys. euro.


Za zamkniętymi drzwiami  


W Madrycie, gdzie zwykle odbywa się jedna z największych parad w Hiszpanii, przyciągająca setki tysięcy odwiedzających, w tym roku burmistrz organizuje wydarzenie telewizyjne na żywo bez widzów w jednym centrum kultury.

„To najbardziej wyjątkowa noc w roku, więc chcieliśmy, aby w całym mieście panował wspaniały nastrój” - powiedziała Andrea Levy, jedna z głównych doradców kulturalnych stolicy.

Według niej, „dla upamiętnienia przybycia królów” będą dozwolone fajerwerki.

Na wielu innych obszarach wydarzenia albo były filmowane z wyprzedzeniem, albo będą transmitowane na żywo. Na przykład, w południowo-wschodniej części Alcoy, gdzie od 1866 roku odbywa się jedna z najstarszych parad w Hiszpanii.

W południowej Granadzie Trzej Królowie będą jeździć otwartym autobusem po całym mieście przez cztery godziny, aby uniknąć tłumów obserwatorów.

W innym miejscu w kraju postanowiono publikować filmy dla dziećmi lub organizować gry w sieciach społecznościowych.
źródło: JZ / BNS, fot. Pablo Blazquez Dominguez / Stringer / Getty Images
Więcej na ten temat