Powódź, jaka w ostatnich dniach nawiedziła Zachodnią Europę, określana jest jako największy tego rodzaju kataklizm w ciągu ostatnich 60 lat. W centrum wydarzeń znalazł się także Ośrodek Wakacyjny „Millennium” w Comblain-la-Tour w Ardenach, gdzie na koloniach odpoczywało 60 polskich dzieci.
– Kiedyś powodzie bywały tu często, ale od wielu lat nie mieliśmy takich problemów, gdyż kłopoty z wylewającą rzeką rozwiązał zbiornik retencyjny w górze rzeki. Teraz jednak rzeka nie zdążyła wylać. Zanim jeszcze do tego doszło, ulicami płynęły strumienie – mówi TVP Wilno Piotr Ładomirski, wiceprezes Polskiej Macierzy Szkolnej w Belgii, który wspólnie z zarządem organizacji opiekuje się ośrodkiem „Millennium” – jedynym polonijnym domem wakacyjnym w krajach Beneluksu.
Ulewy wyrządziły ogromne szkody. Zgodnie z informacjami, jakie przekazywał Belgijski Instytut Meteorologiczny, już w środę spadło więcej deszczu, niż zwykle spada tam w ciągu całego lipca, co spowodowało zalanie domów i całych miejscowości przez masy błota i wody.
– Straty są ogromne. Zniszczone zostały meble, dwa piece centralnego ogrzewania, cały sprzęt AGD. Mnie osobiście bardzo żal książek, bo jednak mieliśmy całkiem dobrą bibliotekę. Ale najważniejsze, że nikomu nic się nie stało – podkreśla rozmówca TVP Wilno.
– Żal tego wszystkiego, bo całkiem niedawno udało nam się przeprowadzić remont, naprawdę było u nas ładnie. Teraz jednak doświadczamy ogromnej solidarności Polonii belgijskiej. W sobotę pomagało nam 25 osób, w niedzielę ok. 40. Otrzymujemy wsparcie, środki czystości, żywność. W całym tym dramacie, który rozgrywa się wokół, to bardzo budujące doświadczenie, które pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość – mówi Barbara Wojda, prezes Macierzy.
Jedyne takie miejsce na Zachodzie Ośrodek Wakacyjny „Millennium” (Centre Polonais de Vacances) w Comblain-la-Tour obchodzi w tym roku swoje 60-lecie. Miejsce, zakupione przez miejscową Polonię w bardzo trudnym okresie, działa do tej pory dzięki bezinteresownej pracy społecznej działaczy polonijnych. Dzięki ich zaangażowaniu w ośrodku organizowany jest letni i zimowy wypoczynek dla polskich dzieci z Belgii, Holandii, Niemiec i Luksemburga, odbywają się tam imprezy dla całej Polonii belgijskiej.
W momencie kataklizmu w ośrodku przebywało 60 dzieci i 5 opiekunów. Wszyscy ukryli się na wyższych kondygnacjach budynku, gdzie oczekiwali na przybycie pomocy. Ewakuacja nie była możliwa w czwartek ze względu na ciągle podnoszący się poziom wody. Dopiero w piątek akcja ratunkowa okazała się możliwa. Ewakuację zorganizowało Stałe Przedstawicielstwo RP przy UE we współpracy z polskim konsulatem, a całą akcję przeprowadziła belgijska armia i strażacy.
Dzieci, które na niezalane obszary dotarły wojskowymi pontonami, zostały następnie przewiezione do Stałego Przedstawicielstwa RP przy UE w Brukseli, skąd odebrali je rodzice.
– To oczywiście nie był dla nas łatwy czas, ale miałam poczucie, że jesteśmy bezpieczni. Ukryliśmy się na wyższych kondygnacjach, mieliśmy zapas wody i żywności, przez cały czas mieliśmy też możliwość komunikacji z osobami, które przeprowadzały akcję ratunkową – relacjonuje Barbara Wojda, która jako ostatnia opuściła ośrodek.
Polska solidarność
W sobotę od rana trwała akcja usuwania szkód.
– Bardzo szybko zorganizowało się bardzo wielu ludzi, niektórych nie znałem nawet. Wszyscy chcieli pomóc, przyjeżdżali z różnych miejsc. Tej pracy było bardzo dużo, ale była świetnie zorganizowana dzięki Sztabowi Pomocy Belgia. Ci ludzie działają bardzo sprawnie – mówi Piotr Ładomirski.
– Jestem bardzo wdzięczna wspaniałej belgijskiej Polonii, naszej patriotycznej młodzieży, dawnym i obecnym wychowawcom, kolonistom, którzy przyjechali z rodzicami, żeby nam pomóc. Dziękuję polskim sklepom za produkty, które nam przekazano. Dziękuję tym wszystkim, których może pominęłam, a których wsparcia doświadczyliśmy – wylicza Danuta Wojda.
Ze względu na szkody powodziowe Polska Macierz Szkolna w Belgii odwołała kolejne dwa turnusy kolonii.
– Niestety, musieliśmy podjąć taką decyzję, choć oczywiście bardzo chcemy, by nasz ośrodek jak najszybciej zaczął funkcjonować – podkreśla prezeska polskiej organizacji.
Jak wyjaśnia Piotr Ładomirski, nadal istnieje szansa, że odbędzie się turnus planowany na drugą połowę sierpnia.
– Teraz naszym największym zmartwieniem jest kocioł. Jeżeli uda się naprawić i uruchomić choć jeden z dwóch, które mamy, będziemy mogli pracować, bo będzie ciepła woda. Oczywiście długo jeszcze będziemy odczuwać szkody wywołane powodzią, ale nie możemy narzekać, bo przecież nikomu z nas nie stała się krzywda, a naprawdę wiele osób straciło nie tylko majątek, ale też życie w tym kataklizmie – komentuje.
Powódź, która od kilku dni przetacza się przez Niemcy, Belgię i Holandię, kosztowała życie 188 osób, w tym 157 w Niemczech. W Belgii, według danych z 19 lipca, 31 osób zginęło, nadal poszukuje się jednak 163 osób.