W greckiej Olimpii zapłonął ogień, od którego rozpalony zostanie znicz podczas ceremonii otwarcia zimowych igrzysk w Pekinie (4-20 lutego). We wtorek w Atenach pochodnię przejmą organizatorzy przyszłorocznej imprezy.
Z powodu pandemii COVID-19 ceremonia odbyła się bez udziału publiczności. Obecni byli m.in. przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach, prezydent Grecji Katerina Sakellaropoulou oraz przedstawiciele komitetów olimpijskich Grecji i Chin, a także dziennikarze.
„W tych trudnych czasach zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie będą ważnym momentem, jednoczącym świat w atmosferze pokoju, przyjaźni, solidarności. Najlepsi zimowi sportowcy będą rywalizować o olimpijską chwałę, mieszkając w pokoju pod jednym dachem w wiosce olimpijskiej” – powiedział Bach.
Płomień rozpalono od promieni słońca niedługo po godzinie 12.00 lokalnego czasu w ruinach świątyni bogini Hery, w kolebce starożytnych igrzysk.
„W obliczu pandemii choroby wywoływanej przez koronawirusa ogień olimpijski przynosi nam pewność, ciepło i nadzieję. Jest źródłem naszej siły w walce z pandemią” – podkreślił wiceprezes Komitetu Organizacyjnego Yu Zaiqing.
Pierwszym sportowcem, który trzymał w rękach zapaloną pochodnię, był 26-letni narciarz alpejski Ioannis Antoniou. Taką samą funkcję pełnił przed igrzyskami w Soczi w 2014 r. Przekazał on ogień Chińczykowi Li Jiajunowi, zdobywcy pięciu medali olimpijskich w short-tracku w latach 1998–2006.
Pochodnia przebyła tylko krótką drogę z miejsca wzniecenia ognia na przedmieścia Olimpii.
Po raz pierwszy od 1984 r. nie ma oficjalnej sztafety na terenie Grecji - taką decyzję podjęto z powodu pandemii. Trasa sztafety przed tegorocznymi igrzyskami w Tokio była natomiast skrócona.
Pekin zostanie pierwszym w historii miastem, które zorganizuje zarówno letnie, jak i zimowe igrzyska olimpijskie.
Gospodarzem letnich był w 2008 r.
Znicz po raz pierwszy pojawił się na igrzyskach w erze nowożytnej w Amsterdamie w 1928 r. Sztafetę olimpijską zainaugurowano z kolei w 1936 r. w Berlinie. Wtedy udział w niej wzięło ponad 3300 osób, a trasa liczyła 3190 km.
Igrzyskom w Pekinie, podobnie jak w przypadku tych w 2008 r., towarzyszą liczne protesty i nawoływanie do bojkotu z powodu polityki prowadzonej przez kraj m.in. wobec Tybetu oraz muzułmańskich mniejszości. Tuż po rozpaleniu olimpijskiego ognia w pobliżu miejsca uroczystości troje aktywistów rozwinęło transparent z napisem „No Genocide Games” (nie dla igrzysk ludobójstwa), mieli także flagę Tybetu.
Wznosili również okrzyki, które nie doprowadziły jednak do zakłócenia ceremonii. Chwilę później zostali zatrzymani przez grecką policję. „Igrzyska nie mogą sprostać wszystkim wyzwaniom naszego świata, ale są dla niego przykładem, jak wszyscy mogą przestrzegać tych samych zasad i szanować się nawzajem. Inspirują nas do rozwiązywania problemów w przyjaźni i solidarności” – dodał Bach, nie odnosząc się konkretnie do tych protestów.
Około godziny przed rozpoczęciem uroczystości zatrzymano 4 innych aktywistów, a dzień wcześniej 2 kolejnych. We wtorek, gdy pochodnia trafi w ręce chińskiego Komitetu Organizacyjnego igrzysk, spodziewane są kolejne akcje protestacyjne.
We środę planowana jest z kolei uroczystość powitania olimpijskiego ognia na terenie Chin.
Pochodnia umieszona zostanie na szczycie wieży w Pekinie, a później ruszy w drogę po kraju. Szczegóły sztafety mają zostać podane, gdy pochodnia znajdzie się już w Chinach.
W przyszłorocznych igrzyskach rywalizować będzie ok. 2900 sportowców z ponad 80 krajów.
źródło: PAP, fot. PAP/ YANNIS KOLESIDIS
Więcej na ten temat