Politolog: Dyskusja o piątej kolumnie wyrazem słabości polityków

 Politolog: Dyskusja o piątej kolumnie wyrazem słabości polityków, fot. Paulius Paleckis/BNS
Politolog: Dyskusja o piątej kolumnie wyrazem słabości polityków, fot. Paulius Paleckis/BNS
podpis źródła zdjęcia

Ostatnio pojęcie piątej kolumny stało się jednym z haseł przewodnich w litewskim świecie polityki. Historyk i politolog Šarūnas Liekis sądzi, że wzajemne oskarżenia są wyrazem bezsilności oraz wyrazem kryzysu tożsamościowego litewskiej klasy politycznej.

Mianem piątej kolumny zazwyczaj określa się grupy obywateli oskarżane lub uznawane za wrogów wewnętrznych działających na korzyść państw wrogich. Takiego pojęcia użył przewodniczący Sejmu Saulius Skvernelis po zamkniętym posiedzeniu sejmowym dotyczącym zagrożeń i bezpieczeństwa Litwy.


– Widziałem, że nie wszystkich prezentacja zainteresowała, że niektórzy wychodzili z sali, by podzielić się swymi „spostrzeżeniami”. Widzimy kształtującą się w Sejmie piątą kolumnę. Znajduje to także odzwierciedlenie w głosowaniach – oświadczył niedawno Skvernelis.


Słowa prezydenta


Przewodniczący Sejmu nie wyjaśnił, kogo miał na myśli mówiąc o piątej kolumnie. Wszyscy jednak odebrali to jako krytykę pod adresem lidera i posłów „Świtu Niemna”, którzy nie poparli przedłużenia sankcji względem Rosji i Białorusi. Do spięć pomiędzy dwoma koalicjantami dochodziło również wcześniej.


O piątej kolumnie wspomniał również prezydent. – Piąta kolumna podnosi głowę. Można to zauważyć zwłaszcza w przestrzeni informacyjnej Litwy. Widzę, że piąta kolumna się wzmacnia. Zachowuje się dosyć chytrze. Jej członkowie czasami próbują pokazać siebie jako zwolenników Donalda Trumpa. Naprawdę, to jest elementarna, bytowa, prymitywna piąta kolumna. Nie możemy im pozwolić na zawładnięcie przestrzenią komunikacyjną. Musimy z nimi walczyć – powiedział Gitanas Nausėda.


Reakcja premiera


Tonować nastroje wewnątrz koalicji próbował premier, który powiedział, że nie zna ani jednego przewodniczącego Sejmu, który określiłby część parlamentarzystów piątą kolumną.


– Mogę powiedzieć, że nie zauważono ani jednego posła, którego można podejrzewać o związki z zagranicznymi służbami specjalnymi czy z organizacjami politycznymi, albo by w ogóle byli zamieszani w jedną lub drugą podejrzaną historię. Mówię to z całą odpowiedzialnością – oświadczył Gintautas Paluckas.


Była przewodnicząca Sejmu Viktorija Čmilytė-Nielsen powiedziała, że w poprzedniej kadencji nie było polityków, których można było podejrzewać o współpracę z nieprzyjaznymi państwami.


– Czy były osoby, które świadomie, tendencyjnie, w sposób ukierunkowany głosowały przeciwko interesom państwa? Powiedziałabym, że nie. To bardzo łatwo sprawdzić, ponieważ przyjęliśmy ponad 10 rezolucji wspierających Ukrainę, które mówiły o konkretnych sankcjach przeciwko Rosji – wyjaśniła swoje stanowisko szefowa Ruchu Liberałów.


O ile pałac prezydencki później nieco złagodził swój przekaz, o tyle Skvernelis powiedział, że nadal jest takiego samego zdania.

Poseł Valius Ąžuolas z Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych, w związku z wypowiedzianymi słowami przez Sauliusa Skvernelisa, zwrócił się do sejmowej Komisji ds. Etyki i Procedur, ponieważ jego zdaniem wypowiedź przewodniczącego Sejmu „rzuca cień na cały Sejm i my wszyscy musimy dowiedzieć się, jak jest w rzeczywistości”. Komisja jednak odrzuciła wniosek parlamentarzysty.


Nowa rzeczywistość


Politolog i historyk z Uniwersytetu Witolda Wielkiego uważa, że obecna dyskusja na temat możliwej piątej kolumny w Sejmie świadczy o kryzysie tożsamości elit politycznych.


– Nasze elity polityczne utraciły pewne drogowskazy, na które wcześniej się orientowały. Cały poprzedni światopogląd uległ unicestwieniu. Teraz są w zamieszaniu, ponieważ nie wiedzą, kto jest kim. Sądzę, że jest to pokłosie szerszego kontekstu – mówi Šarūnas Liekis.


– Sytuacja geopolityczna pokazuje, że te fundamenty bezpieczeństwa międzynarodowego, na których przez lata opierała się Litwa, nie są takie mocne, jak sądzono. Artykuł 5. Sojuszu Północno- atlantyckiego nie jest już bezapelacyjnym gwarantem naszego bezpieczeństwa. Chodzi nie tylko o Litwę, lecz o całą Europę Środkowo-Wschodnią. To wywołało panikę. Panika spowodowała, że zaczęto szukać wrogów wewnętrznych, a to jest wyrazem słabości polityków – dodaje ekspert.


Zgodnie z definicją podaną przez Słownik języka polskiego PWN piąta kolumna, to „grupa utajonych stronników nieprzyjaciela, prowadzących działania dywersyjne lub szpiegowskie (bądź gotowych do ich podjęcia) w kraju zamieszkania lub na tyłach frontu”.


Terminu użyto po raz pierwszy w trakcie wojny domowej w Hiszpanii, która trwała w latach 1936- 39. Tego zwrotu użył zwolennik rebelii Francisco Franco generał Emilio Mola, który w radiu oświadczył, że oprócz czterech kolumn idących na republikański Madryt, w samej stolicy istnieje piąta kolumna ich zwolenników. Od tego czasu zaczęto używać tego pojęcia na określenie wrogów wewnętrznych, którzy działają na korzyść wrogiego państwa.

źródło: Antoni Radczenko
Więcej na ten temat