Żyjemy w nieprzewidywalnych czasach. Bezpieczna przyszłość Unii Europejskiej zależy od umiejętności obrony swoich terytoriów i mieszkańców. Czy Unia Europejska będzie w stanie zapewnić nam bezpieczeństwo? TVP Wilno zapytało o to eurokomisarza ds. obronności i kosmosu Andriusa Kubiliusa, który odwiedził Wilno i w Sejmie zaprezentował Białą Księgę. Co się w niej znalazło oraz z czym wiąże się unijna teka obrony i kosmosu?
Dorota Paluch, TVP Wilno: Niedawno przyjęto Białą Księgę Unii Europejskiej dot. obrony. Wspomniał Pan, że był to jeden z priorytetów. Jakie konkretne działania planuje Unia Europejska w zakresie obrony?
Andrius Kubilius: Biała Księga ma na celu określenie przyszłości obrony Europy. Nosi tytuł „Obrona Europy – przygotowanie na 2030 rok”. Dlaczego 2030 rok? Ponieważ wiele służb wywiadowczych krajów Unii Europejskiej, ich liderzy, publicznie ogłaszają, że na podstawie swoich prognoz i posiadanych informacji Rosja może podjąć decyzję o próbie przetestowania artykułu 5. NATO do 2030 roku. Obecne przygotowanie Unii Europejskiej do odparcia takiego zagrożenia nie jest wystarczające. Dlatego w Białej Księdze zostały określone zasady, co musimy zrobić, aby się przygotować. Pierwsza rzecz, która jest podkreślana, to rzeczywiście to, że nasza pomoc Ukrainie jest jednym z najważniejszych elementów naszego przygotowania, a wzmacniając tę pomoc, możemy dążyć do sprawiedliwego pokoju w Ukrainie i jednocześnie dążyć do tego, by Ukraina, będąca naszą pierwszą linią obrony, mogła wytrzymać tę przestępczą agresję.
Drugą rzeczą, która jest podkreślana, jest potrzeba dbania o zdolności obronne krajów Unii Europejskiej, opierając się na ocenach NATO. Te oceny zostaną zatwierdzone podczas szczytu NATO w czerwcu. Jest przy tym brane pod uwagę, że w wielu obszarach musimy znacząco zwiększyć nasze zdolności obronne, w tym produkcję broni, zakupy i wszystko, co z tym związane. W tym kontekście wyróżniane są trzy priorytetowe kierunki. Po pierwsze, musimy produkować znacznie więcej tego, co produkowaliśmy do tej pory, na przykład konwencjonalnej broni, takiej jak amunicja artyleryjska, platformy artyleryjskie, czołgi, transportery opancerzone i tak dalej.
Drugim kierunkiem są tzw. strategiczni wzmacniacze, czyli zdolności, które mają na celu zapewnienie efektywności wojska. Mamy tu na myśli transporty ciężkich ładunków i wywiad kosmiczny, w którym wciąż na kontynencie europejskim mocno polegamy na USA. Trzecim kierunkiem są tzw. projekty obronne o wspólnym interesie europejskim, czyli duże projekty, które mogą realizować wszystkie państwa razem, takie jak systemy obrony powietrznej, czy program wzmocnienia granic w Europie Środkowo-Wschodniej, który dotyczy nas bezpośrednio.
Ostatnim obszarem, na który również kładziemy duży nacisk, jest finansowanie wszystkich planów. I to już zaczęło być realizowane. Ogłoszono programy finansowania przebudowy uzbrojenia. Jeden z nich mówi o 150 miliardów euro w formie pożyczek na preferencyjnych warunkach, a drugi umożliwia niewliczanie do deficytu wydatków na obronność na poziomie 1,5% PKB, co w sumie, jeśli zsumować oba instrumenty finansowe przez 4 lata, pozwala przeznaczyć dodatkowe 800 miliardów euro na obronność.
Korytarz Suwalski, zwany także achillesową piętą Europy, to terytorium o strategicznym znaczeniu, które wymaga szczególnej ochrony. Niemiecki dziennik „Handelsblatt” pisze o rosnącym znaczeniu ochrony wschodniej granicy NATO oraz o możliwym zagrożeniu atakiem ze strony Rosji. Eksperci ostrzegają przed „realnym zagrożeniem wojną” już tej jesieni, szczególnie w związku z nadchodzącymi manewrami wojskowymi „Zapad” Białorusi i Rosji. Panie komisarzu, czy jest powód do niepokoju?
Zawsze jest powód do niepokoju, szczególnie mając takich sąsiadów. Dlatego Biała Księga jest opracowana do 2030 roku – może to wydarzyć się w 2029 roku, może w 2027, a może nawet teraz, ale to nie jest zakres mojej działalności. Sprawy dotyczące doktryn wojskowych i wywiadu nie leżą w mojej odpowiedzialności. Moim zadaniem jest dbanie o „materiałową podstawę”, czyli uzbrojenie, przemysł. Jeśli chodzi o możliwe zagrożenia związane z rosyjskimi manewrami, mogę jedynie wyrazić swoją opinię i to, co przeczytałem w przestrzeni publicznej.
Mówiąc o bezpieczeństwie geopolitycznym, czy wycofanie się krajów bałtyckich i Polski z Konwencji ottawskiej jest konieczne?
Decyzję w tej sprawie podejmują specjaliści wojskowi i to oni stwierdzili, że jest to konieczne. I właśnie dlatego dąży się do znacznego wzmocnienia całej wschodniej granicy z pomocą Unii Europejskiej. W tym także tzw. fizycznych przeszkód. Nikt nie znalazł niczego innego, co mogłoby zastąpić pola minowe. To samo robi Rosja w Ukrainie, tworząc tzw. Linię Surowikina. Kilka lat temu rosyjskie siły zbrojne zajęły wschodnią część Ukrainy, tworząc właśnie taką linię obrony, by chronić okupowane terytoria. Miny są jednym z ważniejszych instrumentów obrony.
Jak ocenia Pan przebieg negocjacji między USA a Ukrainą? Jaka jest rola Unii Europejskiej w tym procesie?
Cały świat czeka na konkretne decyzje, a odbywają się tylko techniczne rozmowy. Wydaje mi się, że na razie Putin nie zamierza negocjować. Zajmuje się swoją demagogią i propagandą. Pytanie, ile czasu zajmie administracji USA zrozumienie tego. Na razie nie widzę dużych perspektyw dla takiego formatu negocjacji. Z drugiej strony chyba dobrze, że Unia Europejska z liderami krajów podejmuje znacznie większą odpowiedzialność i regularnie odbywają się spotkania, formalne i nieformalne, w Paryżu, Londynie, Madrycie – w poniedziałek będę brał udział w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych. Ta europejska mobilizacja jest naprawdę bardzo potrzebna, a jednym z jej celów jest silniejsze wsparcie Ukrainy, ponieważ wszyscy zgadzamy się z formułą, że trwały i sprawiedliwy pokój w Ukrainie może zostać osiągnięty tylko poprzez formułę pokoju przez wojnę, przez wzmacnianie Ukrainy.
Wspomniał Pan, że Stany Zjednoczone nie rozumieją, że Rosja nie próbuje prowadzić negocjacji. Czy zgadza się Pan z wypowiedziami ekspertów i analityków, którzy twierdzą, że w 2016 roku Rosja pomogła Donaldowi Trumpowi wygrać wybory prezydenckie, a teraz on chce się za to odwdzięczyć?
Takich plotek i teorii chyba nie warto roztrząsać. Konkretne fakty nie istnieją. Można wymyślić różne rzeczy. Wybrana przez USA taktyka to dążenie do zakończenia wojny. Cel jest słuszny i godny pochwały, ale sposób, w jaki można to osiągnąć, uważam, że nie jest skuteczny. Ale nikt nie proponuje innej drogi. Więc tutaj też nie można krytykować USA za te wysiłki, ale wiedząc, jak Putin się zachowuje i jaką prezentuje postawę, na razie widać, że nie jest gotowy do żadnych negocjacji. Słyszymy obietnicę USA, że jeśli Putin nie będzie gotowy do negocjacji, to USA zastosują dotkliwsze sankcje wobec Rosji. Zobaczymy, czy tak się stanie.
Czy może być planowane, że Rosja w ramach zawarcia rozejmu zabierze Donbas i Ługańsk, tak jak wcześniej zrobiła to z Krymem?
Rosja jeśli chce może przyłączyć takie terytoria, ale nikt, przynajmniej w Europie, nie uzna ich za legalną część Rosji. Będą to terytoria tymczasowo okupowane z międzynarodowym statusem i mam nadzieję, że państwa Unii Europejskiej, dopóki Ukraina nie wyzwoli tych terytoriów, utrzymają wystarczająco dotkliwe sankcje wobec Rosji. To będzie zależało od Rosji, czy pod przewodnictwem Putina, po Putinie, wybiorą drogę izolacji od świata zachodniego, czy taka droga będzie korzystna dla samej Rosji. Chciałbym wierzyć, że wkrótce w Rosji pojawi się trzeźwiejsze myślenie i zostanie zrozumiane, że to, co Putin robi z tą wojną, to nie tylko zbrodnia międzynarodowa, którą mam nadzieję ocenią trybunały, ale także zbrodnia przeciwko przyszłości Rosji.
Wracając do tematu Litwy. Odwiedził Pan poligon wojskowy w Podbrodziu, gdzie stacjonują amerykańscy żołnierze i gdzie doszło do wypadku z ich udziałem. Jak może odnieść się Pan do tej sytuacji? Jak wpłynie to na stosunki Litwy i USA?
To ogromna tragedia. Nie znamy losu czterech żołnierzy. Operacja ratunkowa jest prowadzona na ogromną skalę. Widzieliśmy na miejscu, że są tam trudne warunki naturalne, przez to trudno jest dotrzeć do ugrzęźniętego pojazdu. Wszystko to w rzeczywistości nie może być oceniane w kategoriach politycznych czy jakichkolwiek innych. Życie żołnierza jest naprawdę trudne, nawet w czasie pokoju, i niebezpieczne. Widzimy tego konsekwencje. Możemy mówić tu tylko o solidarności, o trudnych emocjach, wiedząc, jak czują się ich rodziny, bliscy, współtowarzysze broni. Litwa robi wszystko, co w jej mocy, a wczoraj amerykańscy żołnierze bardzo nam za to dziękowali.
Jakie cele ma teraz Unia Europejska, jeśli chodzi o obronność?
Tego samego dnia, kiedy zatwierdziliśmy Białą Księgę, ogłosiłem od razu, że teraz najważniejsze jest jej wdrożenie, ponieważ nie można oczekiwać, że Putin zostanie odstraszony samym machaniem przed nim Białą Księgą. Wdrożenie oznacza, że musimy realizować cele obronne: musi być produkowane i finansowane dużo nowych czołgów, nowych transporterów opancerzonych, trzeba wzmocnić zdolności obronne, w tym mobilność wojskową. Dla Unii Europejskiej są to nowe zagadnienia.
Jestem pewna, że naszych czytelników będzie interesować, że jest Pan komisarzem odpowiedzialnym za obronność i kosmos. Czy mógłby Pan wyjaśnić, w jaki sposób te obszary są ze sobą powiązane?
Ci, którzy trochę bardziej interesują się sprawami wojskowymi lub śledzą przebieg wojny w Ukrainie, zapewne dostrzegają, jak ważne w dzisiejszej wojnie są możliwości, które daje nam kosmos. Technologie kosmiczne wspierają nie tylko te obszary, które są cywilne. Czasami zapominamy, że usługa GPS pochodzi z kosmosu, a sama Europa jest bardzo silna dzięki systemowi Galileo. Technologie kosmiczne dają wiele możliwości, takich jak bardzo precyzyjny wywiad czy informacje o celach. Zapewniają także możliwość komunikacji internetowej. Niedawno słyszeliśmy wiele obaw, czy administracja USA nie wyłączy usług Starlink na froncie komunikacyjnym. Z tego korzysta wojsko. Tak się złożyło, że ta nowa teka, która obejmuje zarówno obronność, jak i kosmos, to wyzwanie, z którym akurat muszę mierzyć się ja.