Jeśli zastanawiasz się, jakie atrakcje warto zobaczyć w Lublinie, to ten tekst jest dla Ciebie. Lublin to nie tylko klimatyczne uliczki, niesamowite zabytki i tajemnice skrywane w murach kamienic na starym mieście. W ramach cyklu (nie)Lokalni wilnianka Greta Butkiewicz, która studiowała w tym mieście, opowie o najatrakcyjniejszych miejscach polskiego miasta młodzieży. Udowodni również, że Lublin i Wilno mają w sobie wiele podobieństw. Odkryjmy razem nowe miejsca i przeżyjmy ciekawą przygodę jeszcze tego lata!
Krótka wzmianka o historii Lublina
Lublin nazywany jest stolicą wschodniej Polski – jest największym i najprężniej rozwijającym się miastem po tej stronie Wisły.
Nazwa miasta pochodzi prawdopodobnie od imienia Lubla, formy starosłowiańskiego imienia Lubomir. Historycy twierdzą, że osada handlowa w miejscu dzisiejszego miasta istniała od VI w., a Władysław Łokietek lokował miasto w XIII w. Po zawarciu unii polsko-litewskiej w Krewie w 1385 r. Lublin znalazł się na szlaku łączącym stolice nowego państwa – Krakowa i Wilna. W 1569 w Lublinie zawarto unię lubelską, która stworzyła państwo trwające aż do rozbiorów. Po III rozbiorze miasto znalazło się w zaborze austriackim, a następnie kolejno: w Księstwie Warszawskim i Królestwie Polskim.

Lublin był miejscem wielu najważniejszych wydarzeń w historii Polski. To m.in. tu królem został obrany Władysław Jagiełło – 2 lutego 1386 r. podczas jednego z pierwszych sejmów walnych.
Greta Butkiewicz twierdzi, że w Lublinie czuje się jak u siebie: stare miasto jest niewątpliwie podobne do Wilna, a zarazem sama mieszka symbolicznie przy ulicy wileńskiej!
Stare miasto w Lublinie
Lubelskie stare miasto należy do najlepiej zachowanych zabytkowych zespołów architektoniczno-urbanistycznych w Polsce. Do naszych czasów przetrwało nawet 70% oryginalnej zabudowy, a najstarsze obiekty pamiętają czasy średniowiecza.
Spacer po Lublinie Greta proponuje rozpocząć od przekroczenia Bramy Krakowskiej i skierowania swoich kroków najpierw w stronę rynku. Dziś w Bramie Krakowskiej znajduje się Muzeum Historii Miasta Lublina, które przedstawia dzieje miasta, począwszy od VI w., a kończąc na czasach II wojny światowej. Jest tutaj również XVI-wieczny, uszkodzony podczas działań wojennych w czasie II wojny światowej, dzwon zegarowy oraz sam mechanizm z 1903 r. Są tutaj również kręte schody, które powinny szczególnie ucieszyć miłośników fotografii.

Warto wspomnieć, że Brama Krakowska jest dziś jednym z najważniejszych symboli Lublina. Podążając dalej, kilkadziesiąt metrów wzdłuż ulicy Bramowej, dotrzecie do serca Lublina, na czarujący rynek. Greta proponuje przyjść tutaj również wieczorem, gdyż okolice wypełniają się muzyką, śpiewem oraz tańcami, a miasto tętni życiem. W okolicach rynku mieszczą się autentyczne kawiarenki, w których można spróbować słynnego cebularza lubelskiego. Pszenny placek z cebulowym farszem to lubelski przysmak wywodzący się z kuchni żydowskiej i dla lublinian jest tak ważny jak oscypek dla górali. Pierwsze wzmianki o cebularzu i przekazywanej z pokolenia na pokolenie recepturze sięgają XIX stulecia. Placki najlepiej smakują na ciepło, mają chrupiącą skórkę i bardzo charakterystyczny zapach.

Kolejnym miejscem wartym zwiedzenia jest Zamek Lubelski. Znajduje się tutaj siedziba Muzeum Narodowego w Lublinie. Warto podkreślić, że wejście na dziedziniec jest bezpłatne. Greta poleca również wspiąć się na basztę zamkową i zobaczyć Lublin z wysokości.

Nieopodal lubelskiego rynku można natknąć się na kamień nieszczęścia, którego lepiej jednak nie dotykać. Podobno na początku XV w. kamień ten znajdował się na placu Bernardyńskim, dawnym miejscu straceń, gdzie pełnił funkcję podstawy pod pień katowski. Jeśli wierzyć legendom, pewnego dnia kat ściął niewinnego człowieka, a uderzenie było tak silne, że dodatkowo rozłupało pień i zostawiło głęboką szczerbę na kamieniu. To właśnie wtedy kamień uzyskał swoją fatalną moc i stał się przekleństwem mieszkańców.
Dla bezpieczeństwa mieszkańców oraz turystów postawiono nad kamieniem tabliczkę przestrzegającą, aby kamienia nie dotykać.

Koziołki na lubelskich ulicach
Kozioł jest nierozerwalnie związany z historią Lublina, widnieje nawet w herbie miasta. Fundacja Lubelskie Koziołki wpadła na pomysł, żeby umieścić figurki koziołków w różnych punktach miasta i powiązać je z najbliższym otoczeniem. W przedsięwzięcie zaangażowana jest m.in. jedna z autorek słynnych wrocławskich krasnali. Spacerując po lubelskich uliczkach, można napotkać więc koziołki, które niewątpliwie umilają spacer nie tylko dzieciom, ale również dorosłym.

Greta opowiada, że jej historia zapoznania się z Lublinem rozpoczęła się w 2018 r., gdy wybrała się z klasą na wycieczkę do tego miasta. Wówczas studiował tu jej brat, więc razem udali się na spacer po mieście. Podczas spaceru Greta zauważyła pomnik Marii Skłodowskiej-Curie, którą się fascynowała. Stał on obok uniwersytetu, więc Greta powiedziała żartem do swojego brata, że właśnie tutaj chce studiować. Obecnie, po 3 latach studiów, jest absolwentką Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie na kierunku logopedii i audiologii, a jej zamiłowanie do Lublina trwa do dzisiaj.
Greta podkreśla, że warto zwiedzić to miasto rowerem – będzie to zwiedzanie przyjemniejsze, zdrowsze, tańsze, a co najważniejsze, z siodełka rowerowego widać znacznie więcej i lepiej.

Będąc w Lublinie, warto zwiedzić Centrum Spotkania Kultur – jest to olbrzymi budynek o nietypowej dla Lublina architekturze, w którym mieści się dużo wystaw, odbywa się wiele koncertów, warsztatów i zajęć. Na dachu budynku mieści się również taras widokowy, z którego można zobaczyć piękną panoramę miasta.
Warto podkreślić, że wejście do centrum oraz zwiedzanie jest bezpłatne.

Jedną z ciekawostek miasta jest możliwość zobaczenia tego, co już nie istnieje. Plac z odkrytymi fundamentami to pozostałość po lubelskim kościele farnym. Miał go wybudować Leszek Czarny, któremu w tym miejscu przyśnił się anioł wręczający władcy miecz. Książę uznał to za znak od Boga, a po odniesionym zwycięstwie nad Jaćwingami wzniósł w Lublinie kościół. Budowla była wielokrotnie niszczona i odbudowywana. Ostatecznie rozebrano ją decyzją władz carskich w 1846 r., co uzasadniono złym stanem technicznym zabytku. Pozostałe po niej wyposażenie umieszczono w innych świątyniach. Z dawnej świątyni przetrwał obrys fundamentów, który przekształcono w przyjemny plac. Przy ruinach ustawiono makietę nieistniejącego kościoła odlaną z brązu. Historię tego miejsca można również zobaczyć TUTAJ. Plac po Farze należy również do popularnych punktów widokowych, gdyż z wychodzącego na wschód tarasu możemy podziwiać wzgórze zamkowe.

Będąc w Lublinie, zawsze można zajrzeć przez „okienko” do Wilna. Portal Lublin–Wilno przypomina wirtualne drzwi w kształcie koła. To betonowa instalacja przypominająca ogromne przejście do innego wymiaru. W sposób symboliczny łączy dwa miasta partnerskie. Posiada duży ekran i kamery, dzięki którym za pośrednictwem Internetu przekazywany będzie obraz między tymi dwoma miastami. Instalacja Portal w Wilnie mieści się na placu przed dworcem kolejowym, a w Lublinie na placu Litewskim.

