Masakra w Miednikach: przestępstwo przeciwko ludzkości bez terminu przedawnienia

Masakra w Miednikach: przestępstwo przeciwko ludzkości bez terminu przedawnienia, fot. TVP Wilno/Marian Paluszkiewicz
podpis źródła zdjęcia

31 lipca 1991 r., ok. godz. 4.00 nad ranem, w punkcie granicznym w Miednikach doszło do tragedii – zamordowano 7 funkcjonariuszy. Celnikom i policjantom kazano położyć się na ziemi, a następnie zastrzelono ich w tył głowy.

– Mord w Miednikach – to były ostatnie konwulsje imperium, które widziało, że się rozsypuje i próbowało za wszelką cenę się utrzymać. Droga, która była wybrana, wiodła dosłownie ku przyśpieszeniu procesu rozpadu. Nikt nie poparł ani metody, ani w ogóle celu, przeciwko któremu to było wykonane. Władcy Kremla myśleli, że da się zastraszyć ludzi poprzez wymordowanie celników – okazało się, że nie. Tak samo zresztą i dzisiaj widzimy dokładnie to samo w wojnie na Ukrainie, kiedy dalej im się wydaje, że można atakując obiekty cywilne, zastraszyć ludność i złamać wolę dążenia do wolności. Widzimy, że to nie zdaje egzaminu, kremlowscy despoci niczego się nie nauczyli nawet za tak długi okres – komentuje dla TVP Wilno Artur Płokszto, wykładowca Litewskiej Akademii Wojskowej.  

Rozmówca zauważa, że mimo dużej tragedii nie należy porównywać masakry litewskich funkcjonariuszy w Miednikach z wydarzeniami styczniowymi w Wilnie.  

– Z jednej strony był miejscowy OMON (Oddział Mobilny Specjalnego Przeznaczenia), a z drugiej Brygada Alfa Specnazu z Moskwy. Już po zajęciu wieży telewizyjnej, gdy naród ani na krok się nie cofnął, było jasne, że Litwa się nie ugnie. Mord w Miednikach to było szaleństwo, niewykluczone, że nawet bez rozkazu Moskwy. Myślę, że była to schizofrenia miejscowych naczelników – uważa Artur Płokszto.  

Podczas pełnienia służby w zbrodniczej egzekucji życie straciło siedmiu inspektorów celnych, policji drogowej oraz oddziału Aras: Mindaugas Balavakas, Algimantas Juozakas, Juozas Janonis, Algirdas Kazlauskas, Antanas Musteikis, Stanislovas Orlavičius, Ričardas Rabavičius. Ocalał jedynie celnik Tomas Šernas, który na skutek doznanych ran jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Dekretem Prezydenta Republiki Litewskiej wszystkim funkcjonariuszom przyznano Order Krzyża Pogoni I stopnia (obecnie Wielki Order Krzyża Pogoni).  

Masakrę w Miednikach uznano za przestępstwo przeciwko ludzkości, które nie ma terminu przedawnienia. Wciąż jednak nie udaje się ukarać winnych. Karę poniósł tylko jeden sprawca zbrodni, łotewski obywatel Konstantin Michailov. Litewski sąd skazał byłego funkcjonariusza OMONU na dożywocie. Pozostali zostali skazani zaocznie.  

Aby uczcić poległych funkcjonariuszy, niedaleko starego punktu celnego w 1993 r. postawiono pomnik z czarnego granitu z siedmioma krzyżami z białego marmuru. W 2001 r. w celu upamiętnienia, tragedii, urządzono muzeum-memoriał, który jest oddziałem Muzeum Urzędu Celnego Republiki Litewskiej. Pod szklaną konstrukcją umieszczono barak posterunku, w którym rozegrała się tragedia. Zachowały się w nim przedmioty używane przez funkcjonariuszy do pracy służbowej. Na stole, tak samo jak wtedy, leży księga, w której rejestrowano pojazdy przekraczające granicę. Mimo że barak odnowiono, to miejsce zbroczone krwią na podłodze zostawiono otwarte.  

Każdego roku mieszkańcy kraju oddają hołd ofiarom mordu w Miednikach.  

– W tym roku lokalni mieszkańcy oraz ludzie z różnych zakątków Litwy tradycyjnie złożą wieńce przy memoriale – mówi w rozmowie z TVP Wilno Renata Bogdanowicz, starosta gminy Miedniki.  

Pamięć o tragicznych wydarzeniach sprzed ponad 30 lat odżywa co roku podczas biegu sztafetowego „Miedniki-Wilno”. W tym roku bieg już po raz 31. odbędzie się w niedzielę, 31 lipca.  

Hołd pamięci zostanie oddany także na cmentarzu na Antokolu. Zamordowani na posterunku w Miednikach funkcjonariusze zostali pochowani obok ofiar tragicznych wydarzeń z 13 stycznia 1991 r.   
źródło: TVP Wilno/Justyna Giedrojć, fot. TVP Wilno/Marian Paluszkiewicz
Więcej na ten temat