Na wileńskiej Starówce, w piątek w południe, kilku historyków i przedstawicieli innych nauk humanistycznych zebrało się, by poprzeć swoją koleżankę Mingaile Jurkutė, która została zwolniona z Litewskiego Centrum Badań nad Ludobójstwem i Oporem (LGGRTC).
W siedzibie LGGRTC badacze w ciągu pięciu minut przeczytali fragmenty słynnej dystopii George'a Orwella z 1984 roku, podkreślając, jak mówią, pragnienie ograniczenia wolności słowa i badań przez dyrektora centrum, Adasa Jakubauskasa.
W proteście wzięła udział sama M. Jurkutė. A. Jakubauskas udał się w tym czasie do centralnej filii w Żyrmunach.
Według jednego z inicjatorów kampanii, historyka Uniwersytetu Wileńskiego Tomasa Vaisety, do kampanii wybrano dzieło G. Orwella, ponieważ opisuje Ministerstwo Sprawiedliwości, które faktycznie „szerzy kłamstwa i przepisuje historię”.
„11 marca obchodziliśmy przywrócenie niepodległej Litwy, 12 marca zwolniono osobę za wypowiedź - powściągliwą, rozsądną, bez ad hoc. Jest to pogwałcenie konstytucyjnego prawa człowieka do wyrażania opinii, czego nie powinno być na wolnej Litwie. Problemów jest więcej, głównym jest to, że w centrum istnieje niebezpieczeństwo, że badania nie będą prowadzone swobodnie i krytycznie” - powiedział BNS T. Vaiseta.
Kampania odbyła się kilka godzin później, kiedy specjalna grupa robocza zaproponowała Radzie Sejmu wystąpienie do parlamentu w celu oceny kandydatury A. Jakubauskasa na urząd.
T. Vaiseta i inni uczestnicy kampanii uważają, że A. Jakubauskas powinien sam przejść na emeryturę.
„Osobiście wydaje mi się, że to kierownictwo nie będzie już w stanie rozwiązać problemów. Bo w czasie działalności centrum, nie było żadnych skandali, pracownicy nie konfrontowali się ze sobą, teraz ta konfrontacja nastąpiła, gdy na czele stanął A. Jakubauskas. Jeśli kocha wolną, niepodległą Litwę, myślę że powinien odejść” - powiedział uczestnik kampanii.
Jego kolega z Wydziału Historycznego Nerijus Šepetys stwierdził, że A. Jakubauskas nie nadaje się na to stanowisko ze względu na brak kompetencji w tej dziedzinie. Wezwał Sejm do podjęcia „zdecydowanej decyzji” o zmianie dyrektora ośrodka.
Sama M. Jurkutė jest przekonana, że była zwolniona ze względu na krytykę kierownictwa, które dąży do upolitycznienia badań historyków. A. Jakubauskas zaprzecza oskarżeniom, twierdząc, że M. Jurkutė została zwolniona nie za krytykę kierownictwa, ale za naruszenie obowiązków pracowniczych, co zaszkodziło reputacji Ośrodka Ludobójstwa.
Zdaniem A. Jakubauskasa historyk „przekraczając swoje kompetencje i autorytet” nieobiektywnie oceniła pracę Komisji Uczestników Ruchu Oporu i „arbitralnie sprawdzała i omawiała dokumenty zawierające dane osobowe i publicznie omawiała ich treść”.
Szef LGGRTC powiedział, że pracowniczce zostało przekazane ostrzeżenie, ale zignorowała je i „wielokrotnie, w sposób stronniczy i nierozsądny, nadal podawała nieprawdziwe i wprowadzające w błąd informacje o działalności Centrum”.
Historyk twierdzi, że nie rozumie, dlaczego została zwolniona.
„Myślę, że od takich decyzji naprawdę należy się odwoływać. Planuję to zrobić” - powiedziała M. Jurkutė.
Propozycję parlamentarnej grupy roboczej rozstrzygnięcia losu A. Jakubauskasa do Sejmu nazwała „decyzją logiczną”.
LGGRTC bada wszelkie przejawy ludobójstwa i zbrodni przeciwko ludzkości i oraz prześladowań w latach okupacji, a także procesy zbrojnego i nieuzbrojonego oporu wobec okupacji, inicjuje oceny prawne organizatorów i sprawców ludobójstwa, upamiętnia bojowników o wolność i ofiary ludobójstwa.
źródło: ŁC/BNS, fot. BNS/15min.lt/Julius Kalinskas
Więcej na ten temat